TRUJĄCE ZIOŁA – ROŚLINY, KTÓRE MOGĄ NAM ZASZKODZIĆ

Zioła i ich zdrowotne właściwości oraz zalety dla urody to niezaprzeczalny fakt i o tym piszę. Promuję to, co dobre i wartościowe w naturze. Jednak musimy pamiętać, że świat roślinny rządzi się swoimi prawami. Możemy spotkać także gatunki roślin, które mogą nam zaszkodzić. Trujące zioła, wywołujące niebezpieczne dolegliwości, a nawet zagrażające naszemu życiu są wśród nas. Na działkach, łąkach. Dlatego trzeba je poznać, a także mieć wiedzę jak w przypadku kontaktu z trującymi ziołami się zachować, jak udzielić pomocy osobie dorosłej czy dziecku, którzy mieli kontakt z trującym okazem. Zapraszam do wpisu, który właśnie teraz, przed pierwszymi spacerami i majówkami, będzie dla Was, Kochani Czytelnicy, pomocną wskazówką.

TRUJĄCE ZIOŁA – PRZEGLĄD NAJPOPULARNIEJSZYCH

WAWRZYNEK WILCZEŁYKO

To krzew o wysokości do 1,5 metra. Rośnie w lesie, a czasem jest też sadzony w formie żywopłotu. Najczęściej przyczyną zatrucia są jagody. Zjedzeni już jednej może spowodować zagrożenie dla życia. Mogą się pojawić: drętwienie języka, opuchnięcie ust, biegunka, wymioty, ból głowy, wzrost ciśnienia tętniczego krwi. Należy natychmiast w takim przypadku wezwać pogotowie. Kiedy chory jest przytomny doprowadzamy do wymiotów np. dając do picia dużą ilość wody z solą lub węglem.

 


POKRZYK WILCZA JAGODA

SZAKŁAK POSPOLITY

Te rośliny maja bardzo trujące czarne jagody. Objawy zatrucia występują zaraz po spożyciu. Pojawiają się: zaczerwienienie twarzy, suchość śluzówek, napady szału, halucynacje, duszności. W tym przypadku także natychmiast wzywamy pomoc, i powodujemy u przytomnej osoby z objawami opisanymi powyżej wymioty.


KRUSZYNA POSPOLITA

Roślinna ma kruche gałązki i korę w charakterystyczne cętki.  Owoce gdy dojrzewają są czerwone, a gdy już całkiem dojrzeją są czarne. Chociaż to roślina lecznicza, ponieważ po ugotowaniu to lek na zaparcia, to jednak spożyta na surowo jest trucizną. Objawy zatrucia to: wymioty i biegunka. Należy osobie, która spożyła tą roślinę podawać małymi łyczkami lub przez słomkę wodę, a jeżeli objawy nie ustąpią trzeba wezwać lekarza.

 


KALINA KORALOWA

Ma wysokość nawet ponad 3 metry. Rośnie w lasach i pobliżach zarośli. Zjedzenie kilkunastu owoców tej rośliny jest uważane za zagrażające życiu. Objawami takimi, które na to wskazują są: mroczki przed oczami, niepokój, duszności, kołatanie serca. Jeżeli wywołanie wymiotów u osoby, która ma te objawy nie przynosi ulgi należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza.

 

 

 


BARSZCZ SOSNOWSKIEGO

Tą roślinę zna przypuszczam w większości w przypadków prawie każdy z nas. Rośnie ona w całej Polsce. W rowach, polach. Przypomina kwiat kopru. Olejek eteryczny zawarty w roślinie  wywołuje oparzenia drugiego i trzeciego stopnia. Pojawiają się zaczerwienienia, płyn surowiczy, ból. Jeżeli już wiemy, że mieliśmy kontakt z rośliną, a nie ma objawów należy zabandażować to miejsce, by nie miało kontaktu ze słońcem i jak najszybciej udać się do lekarza.

 

 

 

 

 


BLEKOT POSPOLITY

Rośnie na polach i ogrodach. Jego listki przypominają natkę pietruszki. Niestety zjedzenie rośliny może wywołać: pieczenie w ustach, poszerzenie źrenic, ślinotok, a nawet paraliż. Natychmiast po orientacji, że wystąpiło zatrucie blekotem wzywamy pogotowie i próbujemy u osoby z zatruciem wywołać wymioty.

 

 

 


Przedstawiłam najpopularniejsze w Polsce zdradliwe rośliny, trujące zioła. Mogące wywołać niebezpieczne objawy. Pamiętajmy o nich w czasie wycieczek i kontaktu z naturą, by uniknąć niepotrzebnych problemów. Pamiętajmy natura i świat wokół nas kryją zagrożenia, ale możemy ich uniknąć dzięki wiedzy i świadomości tego, co szkodzi.

Czy mieliście styczność z trującymi ziołami? A może nawet przypadki, gdy trzeba było udzielić pomocy lekarskiej?

 

Bernardeta Nosek - Copywriting  Bernardeta Nosek

15 thoughts on “TRUJĄCE ZIOŁA – ROŚLINY, KTÓRE MOGĄ NAM ZASZKODZIĆ

  • 7 kwietnia 2017 o 18:09
    Permalink

    Niektóre z tych roślin znam, ale nie sądziłam, ze są takie groźne. Kiedyś mieszkałam na wsi, to cześciej je spotykałam.

    Odpowiedz
  • 9 kwietnia 2017 o 11:37
    Permalink

    Ciekawy wpis. Wilczą jagodę i barszcz sosnowskiego znałam, o reszcie sobie doczytam 🙂

    Odpowiedz
  • 9 kwietnia 2017 o 11:57
    Permalink

    Niektóre znam i na szczęście wiedziałam ze są groźne. Teraz szczególnie uważam na nue gdy spaceruje z dziećmi

    Odpowiedz
  • 9 kwietnia 2017 o 13:35
    Permalink

    Niektóre z tych ziół znałem, aczkolwiek nie sądziłem, że mają jakieś szkodliwe działania dla naszego zdrowia. Bardzo przydatny wpis! Szczególnie że mamy już wiosnę i pogoda robi się coraz lepsza, przez co wychodzimy częściej na spacery!

    Odpowiedz
  • 9 kwietnia 2017 o 15:47
    Permalink

    Znałam barszcz sosnowkiego! 🙂 Będę uważać 🙂

    Odpowiedz
  • 9 kwietnia 2017 o 21:00
    Permalink

    Najlepiej nie jeść i w ogóle omijać szerokim łukiem wszystko, co do czego nie jesteśmy pewni. 🙂

    Odpowiedz
  • 10 kwietnia 2017 o 07:43
    Permalink

    Czesto pije ziola ale bazuje na tych dostepnych w aptece czy sklepie zielarskim

    Odpowiedz
  • 10 kwietnia 2017 o 09:27
    Permalink

    Dobrze, że przestrzegasz przed pochopnym sięganiem po znane i nieznane 🙂 To ważne, aby mieć 100% pewność, że coś jest jadalne. Ja dodam, że niektóre z tych ziół można spożywać po odpowiedniej obróbce lub tylko wybrane części jako lekarstwo (np. korę kaliny i kruszyny). Są one skutecznym surowcem fitoterapeutycznym ale trzeba przestrzegać odpowiednich dawek. Z owocami kaliny jest tak samo jak z owocem bzu czarnego. Na surowo może wywołać duże zatrucie, przegotowana ma działanie lecznicze. Na Ukrainie przyrządza się z niej pyszne konfitury 🙂

    Odpowiedz
  • 10 kwietnia 2017 o 19:26
    Permalink

    Bardzo ciekawy wpis 🙂 Często sięgam po zioła, więc będę mieć na uwadze 🙂

    agnesssja.blogspot.com

    Odpowiedz
  • 10 kwietnia 2017 o 20:07
    Permalink

    Pouczający artykuł. Przez przypadek można wygrać bilet w jedną stronę do raju. Tak było w przypadku Alexandra Supertrampa z „Wszystko za życie”

    Odpowiedz
  • 1 czerwca 2017 o 14:39
    Permalink

    Jakoś zawsze bałam się wszystkiego dzikiego z „owockami” …:)
    Może mieć to związek z tym, że w dzieciństwie…otrułam się czarnym bzem i dziś soku nie wypiję 🙂
    Doceniam moc natury…i wierzę w to, ze lekarstwa rosną pod nosem 🙂
    Brakuje tylko jakiegoś kopniaka, w cztery litery, żeby nie tylko wierzyć, a działać zacząć 🙂
    Blog piękny 🙂 Nauczę się chyba co nieco:)
    Pozdrawiam

    Odpowiedz

Leave a Reply

%d bloggers like this: